Dziś w tym wielkim teatralnym cyrku każdy inną maskę ubiera.
Dziś jesteś zielony, jutro będziesz biały. Aktorów nie brakuje, bo przecież populacja
tak duża i każdy talent ma niespotykany. Rozmawiamy, słuchamy, obserwujemy, zastanawiając
się...kim chcę dziś być? Bo chyba nie sobą? To takie nudne. W tym cyrku chyba
nawet nieprawdziwe, a może po prostu niemożliwe. Przecież wiadomo nie od dziś,
że w tym spektaklu musi być kolorowo, muszą być fajerwerki i oklaski. Trzeba
się przystosować, trzeba nauczyć, bo przecież jakoś trzeba żyć. Dziś się znamy,
dziś rozmawiamy i nawet się lubimy, bo przecież dziś gramy w jednej sztuce. Udajemy, kłamiemy, uśmiechamy się i oczko
nawet puszczamy. Robimy to powoli i finezją, jak na aktora przystało, choć może
i w obawie o maskę tak niepewnie do twarzy przylepioną. Bo ta nic nie
zasłaniając z głowy spaść nie może. A jutro nowe sceny i reżyser też nowy, co
rolami z rękawa posypie... Nie będzie już uśmiechów i oczka też z pewnością już
nie puścimy, bo w tym cyrku, choć aktorzy wciąż ci sami, każdego dnia inny spektakl
się odgrywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz