Masz facebooka jesteś. Nie masz go. Nie ma ciebie. Facebook,
to życie i nieśmiertelność. Dlaczego o tym piszę...? Kilka dni temu urodziny
świętował mój dawny znajomy, a właściwie św. pamięci znajomy, bo przecież wśród
żywych nie ma go od dawna. Jak to możliwe? Dzisiaj wszystko jest możliwe. Były
życzenia, były uśmiechy i buźki, a co najlepsze i sto lat nie zabrakło. Pytanie,
czego sto lat, bo chyba nie życia. I tak zastanawiam się czy naprawdę jesteśmy
idiotami, tworząc, czy pisząc takie rzeczy, czy też czasy się zmieniły. Zamiast
iść zapalić świeczkę na grobie, powstają wirtualne cmentarze, gdzie każdego
dnia można odpalić cyber świeczkę. Niegasnące płomyki, wspomnienia i oczywiście
urodzinowe życzenia dla zmarłych. Dziś nie trzeba wychodzić z domu. Wystarczy
komputer, facebook, Google i jesteśmy tam gdzie chcielibyśmy być. A ja
zastanawiam się czy przypadkiem na własne życzenie nie zamykamy się w
hermetycznej puszce zwanej Internetem... Tak jest szybciej, tak
wygodniej i na miejscu. Pytanie czy lepiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz